photo
Szklany zamek
Producent: Replika
Szklany zamek Jeannette Walls Przeniesiony na ekrany, bestsellerowy pamiętnikOjciec Jeanette, Rex, to ekscentryk, pasjonat fizyki i geologii. Błyskotliwy i charyzmatyczny, w swoich dobrych momentach uczy dzieci, jak rozwijać wyobraźnię. Do tego pije, kradnie i znika na całe dnie. Oderwany od rzeczywistości, roi fantastyczne marzenia o „szklanym zamku” – idealnym domu, którego nigdy nie zaczął nawet budować.Matka Jeanette, Rose Mary, to wykształcona nauczycielka, utalentowana malarka i pisarka. Pochłonięta realizowaniem siebie, zapomina o obowiązkach wobec swoich dzieci.Oboje nieustanie demonstrują, czym jest wolność i tolerancja. Wiodąc tułacze życie, uparcie odrzucają ogólnie przyjęte normy społeczne.Szklany zamek to opowieść o trudnym dzieciństwie czworga wspierającego się rodzeństwa wychowanego przez wrażliwych, ale społecznie nieprzystosowanych i nieodpowiedzialnych rodziców. To emocjonujące wspomnienia kobiety, która po dramatycznych przeżyciach z dzieciństwa tylko dzięki własnej determinacji osiągnęła sukces zawodowy oraz szczęście w życiu osobistym.Na podstawie książki powstał film z Brie Larson, Woodym Harrelsonem i Naomi Watts.Fragment książkiIKOBIETA NA ULICYKiedy siedziałam w taksówce, zastanawiając się, czy nie ubrałam się przesadnie na tę okazję, spojrzałam przez okno i zobaczyłam matkę grzebiącą w śmietniku. Zapadł już zmrok. Porywisty marcowy wiatr miotał pasemkami pary sączącej się ze studzienek, przechodnie, z postawionymi kołnierzami, przemierzali ulicę szybkim krokiem. Utknęłam w korku dwie przecznice od miejsca, gdzie odbywało się przyjęcie, na które jechałam.Mama stała niecałe pięć metrów ode mnie. Okutana w łachmany mające ją chronić przed wiosennym chłodem, grzebała w śmietniku, a jej pies, biało-czarny terier mieszaniec, baraszkował przy nogach. Zauważyłam dobrze znane mi gesty – sposób, w jaki przechylała głowę i wydymała dolną wargę, oglądając w skupieniu rzeczy wyciągnięte ze śmietnika, które ewentualnie mogły się przydać, błysk dziecięcej radości w szeroko otwartych oczach, gdy znalazła coś, co jej się spodobało. Długie, poprzetykane siwizną włosy były splątane i zmierzwione, oczy głęboko zapadnięte, lecz nadal przypominała mi tamtą mamę z dzieciństwa, która skakała z klifu z rozpostartymi ramionami, malowała na pustyni i czytała na głos Szekspira. Kości policzkowe miała wciąż mocno zarysowane, tylko cera zwiotczała i poczerwieniała po tych wszystkich latach i zimach spędzonych na dworze. Prawdopodobnie w oczach przechodniów wyglądała tak samo jak każdy z tysięcy bezdomnych w Nowym Jorku.Nie widziałam jej od wielu miesięcy i kiedy podniosła wzrok, przestraszyłam się, że mnie zauważy i zawoła po imieniu, a ktoś, jadący na to samo przyjęcie, zobaczy nas razem, mama się przedstawi i mój sekret wyjdzie na jaw.Osunęłam się niżej na siedzenie i poprosiłam taksówkarza, żeby zawrócił i zawiózł mnie do domu na Park Avenue.Taksówka stanęła przed domem, odźwierny przytrzymał mi drzwi, windziarz zawiózł na moje piętro. Jak prawie każdego wieczoru mąż pracował do późna i ciszę w domu zakłócił jedynie stukot moich obcasów na wypolerowanej drewnianej podłodze. Nadal byłam roztrzęsiona niespodziewanym spotkaniem i widokiem mamy radośnie grzebiącej w śmietniku. Nastawiłam płytę z Vivaldim w nadziei, że muzyka mnie ukoi.Rozejrzałam się po pokoju. Stały tu wazy z brązu i srebra z przełomu wieków, stare książki z podniszczonymi skórzanymi grzbietami, wyszukiwane na pchlich targach. A także mapy z czasów króla Jerzego, które dałam do oprawy, perskie kobierce oraz głęboki skórzany fotel, w który lubiłam się zagłębić pod koniec dnia. Usiłowałam stworzyć tu swój dom, przeobrazić go w takie miejsce, gdzie chciałabym mieszkać, ja, taka, jaką pragnęłam być. Nigdy jednak nie cieszyłam się w pełni swoim pokojem, bo martwiłam się o mamę i tatę przycupniętych gdzieś na chodnikowej kratce. Przejmowałam się nimi, a zarazem odczuwałam zażenowanie i wstyd, że noszę perły i mieszkam na Park Avenue, gdy moi rodzice szukają ciepłego kąta i pożywienia.Co mogłam na to poradzić? Wiele razy próbowałam im pomóc, lecz tata twierdził z uporem, że niczego im nie potrzeba, a mama prosiła o coś tak absurdalnego jak perfumy w atomizerze albo karta członkowska klubu fitness. Twierdzili, że żyją tak, jak im się podoba.
Sklep: gandalf.com.pl
Cena: 54.89 34.03
Przejdź do sklepu