photo
Brahms
Producent: Universal Music Polska
Brahms NFM Filharmonia Wrocławska Piotr Matwiejczuk: Eduard Hanslick nazwał I Symfonie `Appassionata`, bywa nazywana też `Patetyczna`. Mówi się o niej, że jest `X Symfonią` Beethovena. Czy pan ma jakie swoje określenie na to dzieło? Giancarlo Guerrero: Bardzo lubieę to ostatnie, ponieważ forma tego utworu jest bardzo bliska Dziewiątej Beethovena. Z kolei te potężne uderzenia kotłów na początku są jak pukanie losu z Piątej... PM: Mamy też parafrazę melodii Ody do radości i przejście od ponurego c-moll do ekstatycznego C-dur, jak w V Symfonii. GG: To jasne, że Brahms podążał za swoim poprzednikiem, ale najbardziej nie- zwykłe jest to, jak genialnie zaadaptował elementy dzieł Beethovena w utworze, który przemawia przecież własnym językiem Brahmsa. PM: I Symfonię Brahmsa z NFM Filharmonią Wrocławską wykonuje pan już jakiś czas. Jak długo tego rodzaju dzieło musi dojrzewać w panu i w orkiestrze, by uznał pan, że można je nagrać? GG: Symfonię znamy świetnie - i orkiestra, i ja. To niebezpieczna sytuacja, bo trudno wznieść się ponad własne przyzwyczajenia, zainspirować się nawzajem, ale też przekonać do własnej interpretacji. Na szczeście znakomicie się dogadujemy, lubimy eksperymentować i żadne z nas nie uważa, że zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Byliśmy również otwarci na uwagi reżyserów dźwięku. W wykonywaniu muzyki najważniejsze jest to, by mieć otwartą głowę. Trzeba pamiętać o tradycji, ale jednocześnie nie bać się nowych pomysłów. Każde wykonanie jakiegoś dzieła z przeszłości jest jego ponownym odkrywaniem.` Fragment wywiadu zamieszczonego w booklecie. Piotr Matwiejczuk: Eduard Hanslick nazwał I Symfonie `Appassionata`, bywa nazywana też `Patetyczna`. Mówi się o niej, że jest `X Symfonią` Beethovena. Czy pan ma jakie swoje określenie na to dzieło? Giancarlo Guerrero: Bardzo lubieę to ostatnie, ponieważ forma tego utworu jest bardzo bliska Dziewiątej Beethovena. Z kolei te potężne uderzenia kotłów na początku są jak pukanie losu z Piątej... PM: Mamy też parafrazę melodii Ody do radości i przejście od ponurego c-moll do ekstatycznego C-dur, jak w V Symfonii. GG: To jasne, że Brahms podążał za swoim poprzednikiem, ale najbardziej nie- zwykłe jest to, jak genialnie zaadaptował elementy dzieł Beethovena w utworze, który przemawia przecież własnym językiem Brahmsa. PM: I Symfonię Brahmsa z NFM Filharmonią Wrocławską wykonuje pan już jakiś czas. Jak długo tego rodzaju dzieło musi dojrzewać w panu i w orkiestrze, by uznał pan, że można je nagrać? GG: Symfonię znamy świetnie - i orkiestra, i ja. To niebezpieczna sytuacja, bo trudno wznieść się ponad własne przyzwyczajenia, zainspirować się nawzajem, ale też przekonać do własnej interpretacji. Na szczeście znakomicie się dogadujemy, lubimy eksperymentować i żadne z nas nie uważa, że zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Byliśmy również otwarci na uwagi reżyserów dźwięku. W wykonywaniu muzyki najważniejsze jest to, by mieć otwartą głowę. Trzeba pamiętać o tradycji, ale jednocześnie nie bać się nowych pomysłów. Każde wykonanie jakiegoś dzieła z przeszłości jest jego ponownym odkrywaniem.` Fragment wywiadu zamieszczonego w booklecie.
Sklep: gandalf.com.pl
Cena: 42.24
Przejdź do sklepu