
Jak rzyć Niesamowite przygody Stanisława Szelca spisane przez Macieja Żurawskiego
Producent: Liberum Verbum
Jak rzyć Niesamowite przygody Stanisława Szelca spisane przez Macieja Żurawskiego Maciej Żurawski Jak rzyć - ku zdziwieniu być może niejednego Czytelnika pisownia absolutnie poprawna i nie należy mylić tytułu z kwestią słynnego \`paprykarza\`: Jak żyć? (chociaż...) - to książka lekka, łatwa i przyjemna w formie, choć w treści czyhają pułapki w postaci odniesień do zdarzeń wywołujących co najmniej refleksję. Dzięki jednak specyficznemu poczuciu humoru Stanisława Szelca nawet te dramatyczne skądinąd sytuacje stają się \`oczywistą oczywistością\`, by zacytować \`klasyka\` języka polskiego, stają się tym, czym są, wolne od jakże ciągle polskiego cięrpiętnictwa, a na drugim biegunie - co zdaje się współcześnie dominować - wolne od lansu. Również Maciej Żurawski, przepytując Stanisława Szelca, zadbał, byśmy w tym de facto wywiadzie rzece nie natrafili na nudną biografię. Są więc w książce i smakowite kąski z życia Stanisława Szelca, ale i nie tylko jego, a to już za sprawą licznego i barwnego kręgu jego znajomych. A kogóż on nie zna! Wielu z nich wniosło pisemny wkład do książki, a wśród nich znajdziemy postaci znane ze świata kultury, sztuki etc. Mało kto potrafi tak swobodnie i bezpiecznie dla odbiorcy zarysować kawał historii, tej polskiej, nie nadymając się przy tym. Tak więc, kto ma naturę poznawczą - nie ma przeciwwskazań. Kto lubi wysublimowany humor - a jakże! Kto lubi plotki - no przecież wszędzie może je znaleźć Wyszło na to, że lektura dla każdego, a już ku szczególnej uciesze tych, którzy \`zasłuchiwali się\` w \`Studiu 202\`, radiowej Trójce, zaśmiewali się do łez na występach kabaretu Elita czy też sycili się duchową strawą podczas spektakli Teatru Kalambur. I niech tak będzie. Nie wiem, czy ktoś zdecyduje się napisać coś na kształt wstępu do tej książki, na wszelki wypadek zrobię to ja. Po pierwsze primo: kłaniam się nisko i podlizuję memu Przyjacielowi, Wielkiemu Urodą, Konstrukcją Fizyczną i Fantastycznym Poczuciem Humoru - Maćkowi Kaczmarskiemu, bez którego to wstrząsające dzieło umarłoby w jakiejś szufladzie na suchoty. Natomiast po drugie primo pragnę zwrócić uwagę ewentualnych Szanownych Czytelników na fakt, że najczęściej używanym przez mnie słowem jest wyraz \`pamiętam\` (i pochodne). Używam go, gdyż z radością stwierdziłem, że pomimo zgrzybiałego wieku tak dużo pamiętam, ale także ze zdumieniem odkryłem, że jeszcze cokolwiek pamiętam Stanisław, z tego, co pamiętam, bodajże Szelc Doskonale wiem, jakie spustoszenie w organizmie zdrowego na pozór człowieka czyni nałogowe czytelnictwo, książek zwłaszcza. Już jako małe dziecko popadłem w ten haniebny nałóg i od tego czasu ponosiłem same straty. Utraciłem włosy, za przyczyną chirurgów ślepą kiszkę oraz prostatę, a przecież elegancki dżentelmen tę ostatnią powinien mieć. Dlatego apeluję, abyście, Drodzy Moi, nie zawracali sobie głowy tekstem między okładkami. Wystarczy, jeśli obejrzycie fajne fotografie. Zachęcam natomiast do kupowania tego \`dzieła\`, gdyż uzyskane w ten podstępny sposób środki płatnicze przeznaczę na hulaszczy tryb życia, w towarzystwie podobnych do mnie degeneratów. Z wyrazami szacunku dla pięknych koni i szybkich kobiet Stanisław Szelc PS Ot sklerotyk, przypomniałem sobie, że coś jednak mam- sztuczne kolano mianowicie...
Sklep: gandalf.com.pl
Cena:
47.01
39.95
Przejdź do sklepu