photo
Mój biegun (OST)
Producent: Universal Music Polska
Mój biegun (OST) Mateusz Pospieszalski Pisząc o muzyce Mateusza po raz kolejny nie zgodzę się z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, iż `najlepsza muzyka filmowa to taka, której nie słychać`... Jej rola w zestawieniu z obrazem jest niezwykle istotna. Gdzie ten `szarlatan grający na wszystkich instrumentach świata` prowadzi nas tym razem? Powiedziałbym... `na karuzelę`... Ale od razu dodam, że nie w znaczeniu zabawowym, bo zdecydowanie bardziej magicznym i z wyraźnym piętnem egzystencjalnym. Niewiele ponad 30 minut muzyki to `ledwie kilka okrążeń`. A gdy już przy owej karuzeli przystaniemy, nagle gdzieś w środku poczujemy, że i te `powiadomienia`, to `nasze Westerplatte` i te nasze `bieguny, chmury, czy rajdy` mogą być podszyte tą samą nutą. Nie wiem czy `Mój biegun` jest kontynuacją estetyki, która miała swój początek bardziej na `Matice`, czy na `Pamiętniku z Powstania Warszawskiego`. `Na biegunie` odnajduję zaś wiele cech tak charakterystycznego Pospieszalskiego stylu (także języka), w którym to zdumiewająco połączona jest oszczędność środków kompozytorskich z technicznym skomplikowaniem i wielką emocją. Jednak tutaj estetyka ta znalazła szczególnie zwarte, z wyraźnym muzycznym konturem, wcielenie. Na płycie powtarza się, a może raczej `ze sobą spotyka`, kilka motywów. Mateusz potrafi im dodać odrębnego kolorytu przez fantastykę i dźwiękowe wyrafinowanie. Niekiedy, stopniowaniem środków instrumentacyjnych uzyskuje zaś wspaniałe crescendo ilustrujące dramatyzm akcji. Wśród instrumentów słyszymy m.in.: przeróżne dęciaki, akordeon, pianino, gitary, perkusję, cymbały i kwartet smyczkowy. Folk i jazz sąsiadują z thrash metalem!, a ambient z klasyką. A wśród instrumentalistów szybko rozpoznamy m.in. połowę legendarnego zespołu Tie Break, czyli: Mateusza Pospieszalskiego, Marcina Pospieszalskiego i Janusza Yaninę Iwańskiego a także znakomity kwartet smyczkowy Lasoniów. Mateusz zachwyca tu również swym oryginalnym i mającym naprawdę dużą skalę głosem. Trudno i o tym głosie zapomnieć. I do kogokolwiek go porównać. Takim właśnie artystom pozostaje tylko gra własnej fantazji. Ale przecież nam - odbiorcom - również. I to gorąco wszystkim polecam! Maciej Proliński Pisząc o muzyce Mateusza po raz kolejny nie zgodzę się z tymi wszystkimi, którzy twierdzą, iż `najlepsza muzyka filmowa to taka, której nie słychać`... Jej rola w zestawieniu z obrazem jest niezwykle istotna. Gdzie ten `szarlatan grający na wszystkich instrumentach świata` prowadzi nas tym razem? Powiedziałbym... `na karuzelę`... Ale od razu dodam, że nie w znaczeniu zabawowym, bo zdecydowanie bardziej magicznym i z wyraźnym piętnem egzystencjalnym. Niewiele ponad 30 minut muzyki to `ledwie kilka okrążeń`. A gdy już przy owej karuzeli przystaniemy, nagle gdzieś w środku poczujemy, że i te `powiadomienia`, to `nasze Westerplatte` i te nasze `bieguny, chmury, czy rajdy` mogą być podszyte tą samą nutą. Nie wiem czy `Mój biegun` jest kontynuacją estetyki, która miała swój początek bardziej na `Matice`, czy na `Pamiętniku z Powstania Warszawskiego`. `Na biegunie` odnajduję zaś wiele cech tak charakterystycznego Pospieszalskiego stylu (także języka), w którym to zdumiewająco połączona jest oszczędność środków kompozytorskich z technicznym skomplikowaniem i wielką emocją. Jednak tutaj estetyka ta znalazła szczególnie zwarte, z wyraźnym muzycznym konturem, wcielenie. Na płycie powtarza się, a może raczej `ze sobą spotyka`, kilka motywów. Mateusz potrafi im dodać odrębnego kolorytu przez fantastykę i dźwiękowe wyrafinowanie. Niekiedy, stopniowaniem środków instrumentacyjnych uzyskuje zaś wspaniałe crescendo ilustrujące dramatyzm akcji. Wśród instrumentów słyszymy m.in.: przeróżne dęciaki, akordeon, pianino, gitary, perkusję, cymbały i kwartet smyczkowy. Folk i jazz sąsiadują z thrash metalem!, a ambient z klasyką. A wśród instrumentalistów szybko rozpoznamy m.in. połowę legendarnego zespołu Tie Break, czyli: Mateusza Pospieszalskiego, Marcina Pospieszalskiego i Janusza Yaninę Iwańskiego a także znakomity kwartet smyczkowy Lasoniów. Mateusz zachwyca tu również swym oryginalnym i mającym naprawdę dużą skalę głosem. Trudno i o tym głosie zapomnieć. I do kogokolwiek go porównać. Takim właśnie artystom pozostaje tylko gra własnej fantazji. Ale przecież nam - odbiorcom - również. I to gorąco wszystkim polecam! Maciej Proliński
Sklep: gandalf.com.pl
Cena: 19.36 18.98
Przejdź do sklepu