photo
Dance of Death
Producent: Universal Music Polska
Dance of Death Chór Narodowego Forum Muzyki Większość z nas, oddając się kontemplacji średniowiecznych przedstawień danse macabre, w których Śmierć prowadzi w korowodzie ludzi wszelkich stanów, nie zwraca uwagi na dźwiękową stronę alegorii. Jest ona jednak bardzo istotna - gdzie ma miejsce taniec, tam musi być i muzyka. Na najstarszych przedstawieniach, pochodzących z końca średniowiecza, to właśnie Śmierć gra na instrumencie. Co ciekawe, jest to instrument dęty, jak flet czy dudy, lub perkusyjny. W średniowieczu takie instrumentarium kojarzone było z diabłem (skrzypce są w tym kontekście atrybutem nowoczesnym). Wiedza o tym skojarzeniu pozwoliła historykom sztuki zrozumieć genealogię popularnego motywu. Pokrewieństwo ówczesnych wizerunków śmierci i diabła (do którego domeny należała tak cielesna czynność, jak taniec) tłumaczy dydaktyczną funkcję słynnej alegorii, która pojawiła się w Europie po epidemii dżumy w XIV wieku. W znanym motecie Warum ist das Licht gegeben dem Mühseligen op. 74 nr 1 Johannesa Brahmsa z 1877 roku kwestia ciągłości niemieckiej kultury odgrywa istotną rolę. Kompozytor wykorzystał tu muzykę niedokończonego projektu młodości Missa canonica (w którym zgłębiał renesansowe techniki kontrapunktyczne), by postawić fundamentalne pytania egzystencjalne. Brahms pozostawił kilka wskazówek, jak interpretować ten frapujący utwór. Zwracał m.in. uwagę, że wiąże się on z jego melancholijnym usposobieniem. Podjęcie gatunku religijnego motetu jest o tyle interesujące, że twórca, ochrzczony w Kościele protestanckim, często ironizował na temat religii, a jego światopogląd najcelniej można określić jako humanistyczny. (...) Na niniejszym albumie znajduje się jeszcze jeden utwór - Sarabanda z Partity a-moll na flet solo BWV 1013 Johanna Sebastiana Bacha. Zabrzmi niczym lament samej Śmierci na zgliszczach lubeckiego kościoła. Bach był dla dziewiętnastowiecznej kultury niemieckiej ideałem romantycznego artysty i jednocześnie religijnego rzemieślnika. Ufundowana na podobnych sprzecznościach kultura zrodziła arcydzieła literatury muzycznej, ale też zbrodniczą ideologię nazizmu. To Bachowi każdy z wspomnianych kompozytorów chciał dorównać i to on bywał postrzegany jako dowód na wyższość niemieckiego narodu. A przecież, podobnie jak oni, był tylko kolejnym człowiekiem w korowodzie Śmierci. Szymon Atys Większość z nas, oddając się kontemplacji średniowiecznych przedstawień danse macabre, w których Śmierć prowadzi w korowodzie ludzi wszelkich stanów, nie zwraca uwagi na dźwiękową stronę alegorii. Jest ona jednak bardzo istotna - gdzie ma miejsce taniec, tam musi być i muzyka. Na najstarszych przedstawieniach, pochodzących z końca średniowiecza, to właśnie Śmierć gra na instrumencie. Co ciekawe, jest to instrument dęty, jak flet czy dudy, lub perkusyjny. W średniowieczu takie instrumentarium kojarzone było z diabłem (skrzypce są w tym kontekście atrybutem nowoczesnym). Wiedza o tym skojarzeniu pozwoliła historykom sztuki zrozumieć genealogię popularnego motywu. Pokrewieństwo ówczesnych wizerunków śmierci i diabła (do którego domeny należała tak cielesna czynność, jak taniec) tłumaczy dydaktyczną funkcję słynnej alegorii, która pojawiła się w Europie po epidemii dżumy w XIV wieku. W znanym motecie Warum ist das Licht gegeben dem Mühseligen op. 74 nr 1 Johannesa Brahmsa z 1877 roku kwestia ciągłości niemieckiej kultury odgrywa istotną rolę. Kompozytor wykorzystał tu muzykę niedokończonego projektu młodości Missa canonica (w którym zgłębiał renesansowe techniki kontrapunktyczne), by postawić fundamentalne pytania egzystencjalne. Brahms pozostawił kilka wskazówek, jak interpretować ten frapujący utwór. Zwracał m.in. uwagę, że wiąże się on z jego melancholijnym usposobieniem. Podjęcie gatunku religijnego motetu jest o tyle interesujące, że twórca, ochrzczony w Kościele protestanckim, często ironizował na temat religii, a jego światopogląd najcelniej można określić jako humanistyczny. (...) Na niniejszym albumie znajduje się jeszcze jeden utwór - Sarabanda z Partity a-moll na flet solo BWV 1013 Johanna Sebastiana Bacha. Zabrzmi niczym lament samej Śmierci na zgliszczach lubeckiego kościoła. Bach był dla dziewiętnastowiecznej kultury niemieckiej ideałem romantycznego artysty i jednocześnie religijnego rzemieślnika. Ufundowana na podobnych sprzecznościach kultura zrodziła arcydzieła literatury muzycznej, ale też zbrodniczą ideologię nazizmu. To Bachowi każdy z wspomnianych kompozytorów chciał dorównać i to on bywał postrzegany jako dowód na wyższość niemieckiego narodu. A przecież, podobnie jak oni, był tylko kolejnym człowiekiem w korowodzie Śmierci. Szymon Atys
Sklep: gandalf.com.pl
Cena: 49.21
Przejdź do sklepu